Centrum Medyczne Krok Ku Zdrowiu

Uzależnienie dziecka. Gdy telefon staje się przyjacielem dziecka.

Uzależnienie dziecka. Gdy telefon staje się przyjacielem dziecka.

W tradycyjnym rozumieniu przyjaciel do osoba, z którą łączą nas bliskie relacje emocjonalne, z którą chętnie spędzamy czas, do której możemy zwrócić się w trudnych dla nas chwilach, która dostarczy nam wsparcia i pozytywnych wzmocnień, gdy wszystko wokół wydaje się być przeciwko nam.

Współczesny świat pokazuje – niestety – że coraz częściej przyjaciela (czytaj: człowieka) zastępują przedmioty. Sytuacja ta jest szczególnie niebezpieczna w przypadku dzieci, a odpowiedzialność za ten stan ponoszą przede wszystkim rodzice. Ich mała świadomość zagrożeń wynikających z niekontrolowanego i zbyt częstego używania telefonów, a także wygoda wynikająca z tego, że nie potrzeba dziecku poświęcać czasu, bo jest zajęte, w dalszej perspektywie stanowi bardzo duże zagrożenie dla prawidłowego rozwoju psychospołecznego ich dziecka.

Nowoczesne technologie sprawiają, że telefon, który kiedyś służył do dzwonienia i wysyłania sms-ów obecnie daje dużo większe możliwości. Zdecydowana większość dzieci ma w nim również stały dostęp do internetu, którego, nie oszukując się, raczej rzadko używają do poszerzania merytorycznej wiedzy, a częściej wykorzystują do celów rozrywkowych.

Rodzice mają często problem, by odróżnić aktywność dziecka związaną z jego pasją od zachowania nałogowego. Statystyki dotyczące uzależnień behawioralnych są zatrważające. Aż 60 % dzieci w wieku 4–14 lat czas wolny spędza grając w gry komputerowe (częściej chłopcy) – w tym coraz częściej na telefonie (z uwagi na to, że jest on niemal w każdym miejscu i sytuacji „na wyciągnięcie ręki”). Co 10 nastolatek jest zagrożony uzależnieniem od internetu. O uzależnieniu się od czynności (akceptowanej społecznie) mówimy wówczas, gdy tracimy nad nią kontrolę, odczuwamy przymus wykonania danej czynności mimo jej negatywnego wpływu na nasze funkcjonowanie (np. zaniedbywanie innych obowiązków). Kiedy natomiast nie możemy jej wykonywać odczuwamy rozdrażnienie, złość, niepokój. Często czynność, która sprawiała wcześniej radość staje się środkiem zastępczym, stanowi formę ucieczki przed takimi negatywnymi emocjami jak: stres, przygnębienie, poczucie pustki i beznadziejności.

Nie pozwólmy, by nasze dziecko chodziło z telefonem nawet do toalety, by korzystało z niego podczas posiłków (które swoją drogą są bardzo dobrą okazją do rozmowy, gdy są spożywane w gronie rodzinnym). Bardzo niekorzystne – nie tylko dla dzieci – jest korzystanie z telefonów przed snem. Światło z ekranu i oglądane treści zamiast nas wyciszać to nas pobudzają, co negatywnie wpływa na proces zasypiania i jakość snu.

Życie w wirtualnym świecie jest prostsze: jesteśmy anonimowi, w dużym stopniu możemy kreować swój wizerunek – często daleki od prawdziwego. Jednak w końcu trzeba zmierzyć się z rzeczywistością i często konfrontacja ta jest bolesna bo dziecko nie jest nauczone dialogu z drugą osobą, radzenia sobie z krytyką, odraczania w czasie gratyfikacji.

I pamiętajmy – dzieci są bardzo dobrymi obserwatorami i uczą się przede wszystkim przez naśladownictwo. Żadne metody wychowawcze nie są tak skuteczne jak własny przykład dawany dziecku przez rodzica. Kiedy my – dorośli – będziemy z naszym telefonem nierozłączni dzieci potraktują to jako normę i będą robić tak samo. Warto również zaznaczyć, że dziecko w ciągu dnia musi mieć czas i okazję na tzw. nudę, która rozbudza w nim wyobraźnię, kreatywność. Gdy dziecko sięga często po telefon i tłumaczy to tym, że się nudzi, powinien to być dla nas sygnał do ograniczenia mu możliwości korzystania z niego. 15 lipca obchodzony jest Dzień Bez Telefonu Komórkowego. Myślę jednak, że obecnie żaden jego posiadacz nie dokonana takiego wyczynu, aby z niego przez cały dzień nie korzystać, ale może warto wprowadzić chociażby godzinę czy wieczór, jeśli nie każdego dnia to przynajmniej w weekend i spędzić ten czas w oderwaniu od niezliczonej ilości mniej lub bardziej tak naprawdę nieistotnych dla nas bodźców i informacji i poświęcić ten czas na coś bardziej wartościowego?

Jeśli można by stwierdzić, że uzależnienie behawioralne ma swój plus – nie pojawia się nagle. Dlatego trzeba być uważnym rodzicem – widzieć, słyszeć oraz czuć, co przeżywa i robi nasze dziecko. Ale aby to było możliwe trzeba przy dziecku być – fizycznie i emocjonalnie. I nie ważne jest tutaj specjalistyczne określenie, czy mamy do czynienia ze szkodliwym używaniem, nadużywaniem czy już uzależnieniem. Ważny jest fakt, jak sposób i częstotliwość używania przez dziecko telefonu wpływa na jego rozwój emocjonalno – społeczny i intelektualny, jak wpływa na jego emocje, relacje rówieśnicze i rodzinne. Nie bądźmy wygodnymi rodzicami, a odpowiedzialnymi. Dajmy naszym dzieciom to, co bezcenne – swoją uwagę i miłość. Miłość mądrą, a nie bezrefleksyjną i przyzwalająca na wszystko. Dziecko jest dzieckiem, ma prawo oczekiwać o rodzica czego tylko chce, ale rodzic jest po to, by wskazać mu, którego pragnienia są dla niego dobre, a które złe i wytłumaczyć dlaczego.

„Postępu nie da się zatrzymać” – to fakt, ale jak we wszystkim trzeba zachować złoty środek. Przykry to widok, gdy grupa dzieci siedzi niby razem, na jednym boisku, a jednak osobno, bo każde z nich wpatrzone jest w ekran swojego telefonu. Jeszcze bardziej razi widok, gdy zarówno dziecko, jak i rodzic w czasie, który mają w domyśle spędzać wspólnie — a w dzisiejszych czasach z reguły jest go przecież tak mało — zapatrzeni są w swoje telefony, ewentualnie razem grają czy oglądają filmiki.

Z mojej perspektywy w danym momencie często jest to wygodne, bo rozmowa może być trudna, może wymuszać konieczność konfrontowania się z pytaniami, na które nie znamy odpowiedzi lub nie chcemy odpowiadać, inne aktywności np. gotowanie czy majsterkowanie niejako wymuszają konieczność pewnego podporządkowania się, wykonywania poleceń, co jest współcześnie tak niemodne i niewygodne. I tutaj należy wskazać pewien paradoks: telefon łączy ludzi – gdy są od siebie daleko (fizycznie), natomiast zdecydowanie oddala ich (emocjonalnie) od siebie, gdy są blisko.

 

Autor:
mgr Monika Sroka-Ossowska, psycholog 

Zamknij